sobota, 8 października 2011

3 sekrety młodych milionerów

klub cashflow 
Czy zastanawiałeś się kiedyś jak to się dzieje, że niektóre osoby zostają bogate już w młodym wieku? Czy marzyłeś kiedyś o tym, że będziesz jedną z tych osób? Czytaj dalej żeby dowiedzieć się o kilku rzeczach, które Ci w tym pomogą.

Młodzi milionerzy. Zazdrościmy im i w głębi serca życzymy sobie, żeby stać się jednym z nich. Pewnie zdarza Ci się czasami myśleć, że gdybyś tylko poznał ich sekrety to też z łatwością zostałbyś milionerem. Prawdopodobnie tak też by się stało. Młodzi i bogaci są pod wieloma względami tacy sami jak TY. Tym co ich wyróżnia jest to, że mają więcej pieniędzy.
 Poniżej 3 sekrety młodych milionerów:
 1. Wiedzą czego chcą i nie wahają się po to sięgnąć. Pieniądze i sukces nie „przychodzą” do tych, którzy czekają na najlepszy moment. Musisz zacząć działać, żeby zdobyć bogactwo. Nie ma czegoś takiego jak najlepszy moment. Najlepszy czas na rozpoczęcie działania jest teraz.
 2. Są pewni siebie. Jak możesz odnieść sukces w biznesie w młodym wieku nie będąc pewnym siebie? Po prostu się nie da. Musisz być przekonany co do tego, że możesz zostać bogaty, i że na to zasługujesz. Musisz mieć także w sobie na tyle asertywności, żeby „przepchnąć” swój pomysł na własny biznes.
 3. Są kreatywni.  Żeby wyróżniać się z tłumu, i żeby twój produkt czy usługa także się wyróżniała musisz mieć kreatywne pomysły. Musisz także się upewnić, że te kreatywne pomysły zostaną przetestowane. Nie będziesz miał z nich żadnego pożytku jeżeli zachowasz je tylko dla siebie.
Te 3 wskazówki pomogą Ci zrozumieć jak to się dzieje, że młode osoby zdobywają bogactwo i być może przyczynią się do tego, że Ty także osiągniesz sukces.
jak zarobić pieniądze
Artykuł pochodzi z serwisu "http://artelis.pl/"

piątek, 7 października 2011

Emy a Człowiek

Człowiek
Zdrowa flora jelitowa składa się z 400 różnych szczepów mikroorganizmów. Żyją one z nami w symbiozie i są bardzo ważne dla naszego zdrowia. Jako niemowlęta przychodzimy na świat sterylni i dopiero poprzez kontakt w czasie porodu i karmienia piersią otrzymujemy pierwsze bakterie jelitowe. Zasiedlają one jelito jak trawiasty dywan. Zdrowe środowisko flory jelitowej może zmienić się wskutek stresu oraz innych negatywnych czynników w taki sposób, że zmienia się naturalna struktura flory jelitowej. Mogą się wtedy nadmiernie rozmnażać takie bakterie, które w swoim metabolizmie fermentują i produkują kwaśne substancje. Takie produkty rozkładu mogą niekorzystnie wpływać na metabolizm. Potocznie mówi się wtedy o »nadkwasocie«.

Zdrowe trawienie polepsza bio-dyspozycyjność wielu ważnych substancji życiowych, które przyjmujemy wraz z pokarmem, na przykład niektórych substancji mineralnych, jak wapno, magnez, żelazo, cynk oraz miedź i witaminy, które częściowo zostaną nawet wytworzone we florze jelitowej. Wreszcie zrównoważona flora jelitowa ma duże znaczenie dla naszego systemu odpornościowego. Codziennie mamy do czynienia z niepożądanymi substancjami, które dostają się do naszego organizmu poprzez powietrze, lub pokarm. Mechanizmy obronne organizmu zajmują się tymi substancjami i wiele z nich zostaje zneutralizowanych. Zdrowa flora jelitowa zapobiega rozprzestrzenianiu się: wirusów, pasożytów, zarodników grzybów.
Mariusz

Doswiadczenia z probio-emami Piotr S. - Gospodarstwo sadownicze

Piotr S. - Gospodarstwo sadownicze

"...Prowadzimy wraz z żoną gospodarstwo sadownicze o powierzchni 10,32 ha, w którym nasadzone są: czereśnie, wiśnie, śliwy, brzoskwinie i maliny. Celem mojej uprawy była zawsze produkcja jak najładniejszych owoców z wykorzystaniem minimalnej ilości środków chemicznych, dlatego też ciągle szukam nowych możliwości produkcji.

Z Efektywnymi Mikroorganizmami po raz pierwszy zetknąłem się w 2004 roku na szkoleniu we Wrocławiu, które dotyczyło programu SAPARD. Na omawianym spotkaniu odbył się krótki wykład o EM-ach prowadzony przez firmę GREENLAND, na którym rozdawana darmowe próbki EM do zastosowania i sprawdzenia skuteczności w domu. Kolejnie wykonałem eksperyment na młodych podkładkach drzew brzoskwiń, w tym jedną partie podlewając EM, natomiast drugą produkując tradycyjnie. Efekt był niesamowity. Młode sadzonki po wyrośnięciu gdzie zostały zastosowane EMy były 5-cio a nawet 10-cio krotnie większe od tych, które były sadzone bez EMów. W końcowym efekcie drzewka podlewane preparatami EM były w bardzo dobrej kondycji, co dało mi wiele do myślenia. W następnych latach zacząłem sprowadzać EMy z firmy GREENLAND i systematycznie wdrażać w moim sadzie. Jedynym mankamentem był proces rozmnażania.

W 2008 roku nawiązałem kontakt z firmą EM FARMING, która odległościowo znajduje się znacznie bliżej mojego gospodarstwa, a największym atutem tej firmy jest to, że posiadają gotowe namnożone EMy. Ponadto posiadają dużą wiedzę w konkretnych przypadkach zastosowania tego produktu.

Nasza uprawa drzew owocowych polega na szukaniu nowych metod produkcji bez użycia środków chemicznych. Od 2 lat współpracujemy również z Panem dr Bogdanem Jarocińskim, który opracował program polegający na stosowaniu nawozów makro i mikroelementowych wraz z nawozami typu „U”. Zastosowanie tych nawozów powoduje dokarmianie i automatyczne zwalczanie szkodników i chorób.

W tym roku na 7 ha, na których jest system nawadniania zostały podane EMy przez linię kropkującą w ilości 20 l./ha, natomiast w sadzie bez nawadniania wykonano oprysk EM w takim samym stężeniu belką herbicydową na pasy ugoru. Zabieg ten był wykonany dlatego, że była bardzo sucha wiosna. Drugi zabieg był wykonany również na całości sadu po kwitnieniu w formie oprysku całych drzew z dodatkiem EM 5 w celu użyźnienia gleby i zlikwidowania chorób.

Ponadto na tym samym areale w czasie dosadzania korzenie drzew moczyłem w EMach jak również spryskiwałem nimi dołki pod te drzewka. Efektem tego było szybsze korzenienie się drzewa, silniejszy wzrost oraz lepsza ich kondycja.

Uwagi jakimi pragnę się z państwem podzielić dotyczą produkcji czereśni i malin.

W celach eksperymentu już od 3 lat stosuję na malinach EMy w połączeniu z nawozami typu „U”. Efektem tego jest to, że plantacja 10-cio letnia wydaje w czasie zbioru ok. 20 ton w przeliczeniu na hektar dużych i dorodnych owoców. W ostatnich dniach byli u nas na plantacji malin znajomi, którzy również od 2 lat uprawiają maliny. Byli oni zaszokowani tym co zobaczyli, ponieważ nasze owoce w dalszym ciągu są ładne, a krzewy nadal są zielone i w bardzo dobrej kondycji, natomiast plantacja znajomych żółknie i zasycha , a owoce drobnieją i kończy się ich zbiór. Kolejnym istotnym spostrzeżeniem w produkcji malin jest to, że pędy malin są grube i mało podatne na łamanie, a owoce są twarde, jędrne i smaczne. Jest to zasługą EMów w połączeniu z nawozami typu „U”. Ponadto część krzewów malin, które są posadzone na niezbyt żyznej glebie w pewnym momencie zbiorów zaczęły zamierać. Wykonano na nich dodatkowy oprysk EMami, który zahamował zamieranie pędów. A w rezultacie chore krzewy malin odnowiły się i owocują w pełni jak reszta plantacji.

Następnie skupię się nad produkcją czereśni, dla których ostatni rok był bardzo trudny podczas zbiorów z powodu ciągłych opadów deszczu. Pomimo różnych zabiegów i starań pewna część owoców zgniła na drzewach. Problem polegał na tym, że nie wiadomo było co z nimi zrobić na drzewie. Zdecydowałem się na zastosowanie EMów na części drzew aby sprawdzić ich skuteczność. Efektem tego było zaschnięcie popsutych owoców, które po jakimś czasie samoczynnie spadły z drzew. Ponadto drzewa, na których został wykonany dodatkowy oprysk EM-ami po zbiorze są w znacznie lepszej kondycji niż pozostałe.

Ważne jest również to, że na początku lata na terenie naszego sadu wystąpiło gradobicie, które uszkodziło znaczną część owoców. Wykonałem zalecony mi oprysk EMami. W rezultacie uszkodzenia owoców po gradobiciu zasuszyły się i nie wystąpiło masowe ich gnicie w miejscach uszkodzeń, co miało miejsce po inne lata. Pragnę również podkreślić, że EMy nie przynoszą oczekiwanego efektu w następnym dniu, tak jak spodziewaliby się tego sadownicy. W stosowaniu EM potrzeba czasu, ponieważ efekty są widoczne dopiero po kilku dniach, dlatego że EM nie działa natychmiastowo lecz powoli ale skutecznie. Ważne jest również to, że EMy działają jak taki stabilizator, który spulchnia glebę, jak również ułatwia i stymuluje rozwój systemu korzeniowego oraz korony drzew.

Reasumując swoje spostrzeżenie dotyczące stosowania EMów mogę powiedzieć, że jest to bardzo skuteczny lecz powolny w działaniu preparat na rynku. Mam tu na myśli to, że EMy przynoszą oczekiwane rezultaty po upływie kilku dni. Ponadto EM działa stabilizująco i grzybobójczo w rozwoju rośli i jest tanią i skuteczną technologią godną uwagi i wartą polecenia. Osobiście zachęcam wszystkich zainteresowanych do wypróbowania i zastosowania EMów we własnych gospodarstwach.

Z poważaniem Piotr S."

ProBioEmy na działce - Cecylia Kościuk

Cecylia Kościuk - Działka

Zebrane doświadczenia Pani Cecylii Kościuk w stosowaniu SCD ProBio OriginalTM i jego pochodnych produktów:

I. SCD ProBio OriginalTM

Wczesna wiosna
· Opryski drzew i krzewów na:
- czarny pąk,
- rozwijające się pąki,
- przed i po kwitnieniu.
· Moczenie nasion przeznaczonych do siewu
- podlewanie sadzonek podczas sadzenia,
- opryski bylin przed kwitnieniem i w czasie kwitnienia.
Opryski stosować w dni pochmurne – bezsłoneczne w czasie deszczu lub po deszczu, wieczorem lub wczesnym rankiem po rosie.

II. SCD ProBio OriginalTM
W trakcie wegetacji-
- podlewanie roślin zwłaszcza słabszych roślin a szczególnie podczas suszy,
- opryski po;
o przymrozkach i przemrożeniach
o gradobiciu
o pojawieniu się mszyc
o m.in. truskawek przed kwitnieniem i po kwitnieniu.
Uwaga:
· Nie opryskiwać grządek zasianych przed wschodem roślin. Cienka skorupa, która wytwarza się na powierzchni gleby utrudnia wschody.
· Przy konieczności stosowania środków chemicznych na szkodniki odczekać kilka (kwarantannowych) dni z opryskami EMa.

III. Efekty stosowania SCD ProBio OriginalTM w uprawie roślin:
· drzewa nie mają raka,
· na krzewach (agrest, porzeczka, malina) nie ma chorób grzybiczych,
· nie ma grzybów na jabłoniach,
· minimalnie pojawiła się kędzierzawość liści brzoskwini,
· owoce na drzewach są czyste, bez plam i nalotów,
· roslinność jest mocna, witalna i bujna,
· bardzo obficie kwitną wiosenne kwiaty, szczególnie byliny,
· sporadycznie występują kolonie mszyc,
· pod osłonami rośliny są zdrowe , nie ma komarów,
· rośliny i krzewy zniszczone przez mrozy i grad szybko regenerują się.
Praca z SCD ProBio OriginalTM jest bardzo przyjemna.

IV. EM-Farming stosuję w domu do:
· podlewania kwiatów doniczkowych,
· mycia zlewozmywaka, umywalki, wanny, baterii, podłóg i glazury (długo zachowują świeżość i czystość),
· mycią rąk po pracach w glebie, i kontakcie z farbami i klejami,
· likwidowania trądzika młodzieńczego,
· nacierania miejsc po ukąszeniach komarów i innych owadów,
· spłukiwania włosów.

V. Zastosowanie rurek ceramicznych typu K:
· uzdatnianie (strukturyzowanie) wody do picia,
· stosowanie tej wody do parzenia kawy, herbaty, gotowania potraw,
· robienie zakwasu do chleba, żuru itp.,
· kąpiel, mycie zębów, mycie rąk,
· utrzymanie w czystości sanitariów,
· mycie naczyń, mebli.

IV. Zastosowanie pulweru ceramicznego:
· malowanie i odnawianie mieszkania.

Za sprawą stosowania SCD ProBio OriginalTM w dużym stopniu rezygnuję ze stosowania środków chemicznych w gospodarstwie domowym i na swojej działce.
Preparat SCD Xtra Life też stosuję-polecam.

Cecylia Kościuk

http://wszystkooogrodachmariusza.blogspot.com/

ProBio Emy w rolnictwie - Marek Brunka

Rolnik zachęcany nowoczesnymi technologiami wierząc, że są właściwe i postępowe coraz bardziej chemizuje (kilkanaście zabiegów chemicznych w sezonie) swoje pola oraz uprawy, i coraz głębiej orze. Tak kreowany POSTĘP w rolnictwie staje się PODSTĘPEM wobec gleby, środowiska a przede wszystkim ROLNIKA. Szacuje się, że z powodu „zmęczenia gleb” rokrocznie na świecie traci się około 25% plonów. W Polsce to niekorzystne zjawisko obniża plony o około 15-30%.

Ten stan rzeczy można realnie i niskim kosztem korygować. Służy temu kompozycja pożytecznych mikroorganizmów SCD ProBio Original (dawiej EM-FarmingTM) - naturalna, zdrowa, bezpieczna dla życia roślin i człowieka. Wsparte przez SCD ProBio Originalpożyteczne mikroorganizmy w glebie przekształcają niedostępne formy składników pokarmowych w formy łatwo przyswajalne. Wiążą azot atmosferyczny i wprowadzają w obieg kompleks pierwiastków (a nie tylko NPK czy wybrane makro, mikroelementy) niezbędnych do prawidłowego rozwoju roślin. SCD ProBio Original ogranicza rozwój drobnoustrojów szkodliwych wobec roślin, co pozwala m.in. na zmniejszanie lub całkowite wyeliminowanie z agrotechniki stosowanie (drożejących) chemicznych środków ochrony i nawozów sztucznych. Detoksykuje (odtruwa) glebę z pozostałości po pestycydach oraz neutralizuje metale ciężkie, dzięki czemu substancje te nie przedostają się do roślin (ważne w uprawach przeznaczonych do przetwórstwa). Wartość użytkowa gleby wzrasta, poprawiając wyniki ekonomiczne gospodarstwa.

RODZAJ CZYNNOŚCI


OKRES STOSOWANIA


DAWKI Ema


EFEKTY DZIAŁANIA

SCD ProBio Original

Przygotowanie gleby.


JESIEŃ

Po zbiorach roślin uprawnych.


30-120 litrów EMa/1ha

z dodatkiem 300-400 litrów wody, wymieszać z glebą poprzez talerzowanie lub płytką orkę.


Rozłożenie pozostałych

w glebie resztek roślinnych, dezynfekcja i detoksykacja gleby, wypieranie zagniwania, tworzenie struktury gruzełkowatej.

Zaprawianie, moczenie materiału siewnego i nasadzenio-

wego.


Przed sadzeniem, siewem.


Moczenie nasion w 10% roztworze wodnym EMa przez czas 10-30 minut. Nasiona o grubej osłonce moczyć przez 2-3 godziny.

Bulwy, kłącza –moczyć przez 2-3 godziny. Zaprawianie na mokro: 1-1,5 litra EMa/100 kg nasion, bulw, kłączy itp.


Szybkie, równe kiełkowanie, uodpornienie młodych roślin na choroby grzybowe, wirusowe i bakteryjne, silniejszy wzrost, większa odporność na czynniki zewnętrzne.

Resztki pożniwne - stosujemy 20-70 l Ema/1 ha w 300–700 l wody zależności od warunków atmosferycznych. Po oprysku wykonujemy uprawkę (podorywka, talerzowanie, agregowanie). Zaleca się 40–70 l Ema/1 ha na resztki po kukurydzy, pomidorach, burakach. Zwiększone dawki 60–100 litrów Ema zalecamy na resztki tytoniu i chmielu w 300–700 l wody/1 ha. Najmniejsze dawki stosujemy na słomę jęczmienną. Rośnie zawartość próchnicy i pojemność wodna, maleje populacja fusarium a pH gleby podąża w kierunku obojętnego. Wzmocniona mikroflora gleby wiąże azot (N) w łatwo dostępne dla roślin związki poprawiając jego stosunek do węgla (C) – N:C.

Magazynowanie i składowanie płodów. Powierzchnie magazynowe opryskać (do stanu łzawienia sufitu i ścian) w proporcji 1 l Ema/10 l wody. Płody przeznaczone do składowania zwłaszcza, jeżeli nie są wystarczająco suche i zachodzi obawa zapleśnienia zaaplikować w rozcieńczeniu 1:10 dawką 0,5–1 l Ema/1 t. Nie wystąpią pleśnie i inne grzyby.

Zakiszanie. Dawka 0,5-1 l Ema/1 t. zakiszanego materiału. Rozcieńczenie EMa takie, aby umożliwiało jego równomierne rozprowadzanie. Kiszonka nie zagrzewa się, nie tworzą się pleśnie na obrzeżach pryzmy ani w miejscu jej pobierania wspiera pożyteczną mikroflorę układu pokarmowego.

Kompostowanie. Dawka 1–10 l Ema/1 t. Uwodnienie jak w zakiszaniu. Pryzmę najlepiej szczelnie przykryć folią. Po 3–4 miesiącach uzyskamy dobry kompost. Nie zaleca się napowietrzania.

EMa-5 pomaga wypierać choroby grzybowe. Środek ten zadziała w pełni skutecznie wtedy, gdy gleba będzie zregenerowana. Ważne jest, więc wcześniejsze zregenerowanie mikroflory gleby za pomocą EMa. W uprawie drzew owocowych i winorośli również chętnie sięga się po ten środek.

Moja rodzina dowiedziała się o SCD ProBio Original z Radia Maryja. Oto garść informacji praktycznych doświadczeń jego stosowania w naszym gospodarstwie.

Pierwsze próby przeprowadziliśmy wiosną na naszych stawach. Zastosowaliśmy 1l EMa na10 m3 wody. W sumie do stawu zaaplikowaliśmy 50l EMa. Już po tygodniu zauważyliśmy pierwsze efekty. Woda zaczęła robić się przezroczysta, a po ok. 4 tygodniach zobaczyliśmy dno stawu i pływające w nim ryby. Prawie całkowicie zniknęły glony.

Kolejnym naszym doświadczeniem było zastosowanie pożytecznych mikroorganizmów do przydomowego ogródka. Gleba bardzo zwięzła po ok. 5-6 tyg. zrobiła się pulchna i przewiewna a warzywa na niej posiane miały intensywny zielony kolor. Warzywa w dalszym okresie wegetacji wyrosły na dorodne okazy. Zastosowaliśmy SCD ProBio OriginalTM również w uprawie rzepaku. Pamiętamy wszyscy tegoroczną wiosenną suszę. Otóż okazało się, że rzepak w miarę dobrze rósł, mimo że był zasiany na lekkiej ziemi. Łuszczyny były pięknie wykształcone a nasiona dorodne. Nie pojawiły się żadne choroby grzybowe. Kolejnym plusem było to, że podczas żniw nie było odrostów, co w tym roku powszechnie wystąpiło na plantacjach rzepaku (było to następstwem sporych opadów deszczu po okresie suszy). Podobnie było w uprawie pszenicy, również nie wykonałem żadnego oprysku fungicydami bo nie było takiej potrzeby. Konie, jakich kilka posiadamy chętniej zjadają słomę pszenną potraktowaną mikroorganizmami niż siano, które zebraliśmy w słonecznej pogodzie.

Posiadamy kilkanaście ha sadu. W ubiegłym 2007 roku wykonaliśmy 12 oprysków chemicznych na jabłonie w tym roku tylko 4 i to na początku wegetacji. Od II dekady maja aż do zbiorów, które zakończyliśmy w październiku wszystkie opryski wykonaliśmy właśnie EM-ami. Muszę dodać, że na wszystkie uprawy czy to polowe czy sadownicze ograniczyliśmy nawożenie mineralne o 40%. Przy jesiennych siewach użyliśmy mikroorganizmy jako zaprawę nasienną.

Do naszej oczyszczalni przydomowej także dodajemy SCD ProBio OriginalTM. Zniknął nieprzyjemny zapach oraz rozpuszczają się osady.

Stosujemy mikroorganizmy jeszcze w wielu innych miejscach z wspaniałym powodzeniem

Zastosowanie SCD ProBio OriginalTM pozwoliło nam zmniejszyć wydatki finansowe na produkcję rolną jak i na utrzymanie domu.

http://wszystkooogrodachmariusza.blogspot.com/

czwartek, 6 października 2011

DLACZEGO WARTO STOSOWAĆ POŻYTECZNE MIKROORGANIZMY – ProBio Emy ?

Gleba to ustrój ożywiony.

........W jej powstawaniu i życiu wiodącą rolę odgrywają mikroorganizmy. Odpowiednia zawartość próchnicy (min. 3%) i bogate życie biologiczne z dominacją pożytecznej mikroflory oznacza obecność na 1m² w warstwie ornej od ok. 1,5 do 2,0 kg mikroorganizmów.
Ta potężna „naturalna fabryka biologiczna” zabezpiecza rośliny w składniki odżywcze, a przy dominacji pożytecznej mikroflory chroni przed dostępem mikroorganizmów chorobotwórczych.
Gleba mineralna - pozbawiona próchnicy, a tym samym zawierająca niewielkie ilości mikroflory, najczęściej o dominacji szkodliwej wobec roślin, nawet bardzo zasobna w azotany, fosforany, związki potasu, magnezu, wapnia i inne, często o odpowiednim pH, jest coraz trudniejsza do uprawy i nie tworzy właściwych warunków do życia roślin.

Opisany powyżej stan rzeczy można realnie i niskim kosztem kory-gować. Temu właśnie służą kompozycje pożytecznych mikroorganizmów Ema, Ema Plus™, Ema5, ApiFarma™, ApiBioFarma™, Pro-Biotyk(em)15 – efektywne, naturalne, zdrowe, bezpieczne dla życia człowieka i roślin.


........Pożyteczne mikroorganizmy zawarte w kompozycjach Ema, Ema Plus™ przywracają w mikroflorze gleby najbardziej optymalne warunki rozwoju uprawianych roślin. Przede wszystkim regenerują glebę, odtwarzając jej siłę rodną. Przyspieszają rozkład materii organicznej. Aktywizują i stabilizują procesy próchnicotwórcze. Wypierają zagniwanie.



........Gleba odzyskuje zdolność samooczyszczania się z substancji szkodliwych, toksycznych. Zdecydowanie poprawia się jej struktura, a przez to regulują się stosunki powietrzno-wodne. Dzięki odbudowującej się strukturze gruzełkowatej gleby, roślina ma szansę na silniejszą rozbudowę swojego systemu korzeniowego.

........Po zastosowaniu pożytecznych mikroorganizmów roślina wytwarza znacznie większą ilość włośników i może intensywniej pobierać substancje odżywcze. Uaktywnione przez nie drobnoustroje będące w glebie, przekształcają niedostępne formy składników pokarmowych w formy łatwo przyswajalne. Wiążą azot atmosferyczny i wprowadzają w obieg kompleks pierwiastków (a nie tylko NPK, czy też wybrane makro lub mikroelementy) niezbędnych do prawidłowego rozwoju roślin. Wprowadzenie Ema i Ema Plus™ do gleby skutkuje wyparciem drobnoustrojów szkodliwych wobec roślin, co pozwala między innymi na zmniejszenie lub całkowite wyeliminowanie z agrotechniki stosowania zapraw chemicznych.

........Dodatkową zaletą działania wymienionych kompozycji jest detoksykacja gleby z pozostałości po pestycydach oraz dezaktywacja metali ciężkich, dzięki czemu substancje te nie przedostają się do roślin.
Z powyższych powodów radość stosowania w swoim ogrodzie, na działce, w sadzie pożytecznych mikroorganizmów będzie naprawdę wielka. Nasze ulubione roślinki będą pełniej ubarwione, bardziej witalne, przez co lepiej odpierające atak chorób i szkodników. Plony będą na pewno smaczniejsze, zdrowsze, równomiernie rozwinięte i jednakowo duże. Warzywa i owoce dłużej będą utrzymywały naturalną jędrność i świeżość.


........Dlatego praca w ogrodzie z zastosowaniem pożytecznych mikroorganizmów może nam dać prawdziwą radość i przyjemność. Udane zaszczepienie gleby pożytecznymi mikroorganizmami będzie skutkowało trwałą poprawą żyzności gleby, która zgodnie z prawami Natury wyda z siebie zdrowe bardzo odżywcze, smaczne, pachnące i trwałe plony: np. owoce i warzywa. Znajdziemy w nich więcej witamin i przeciwutleniaczy niżeli w pozostałych. Rośliny będą rosły równomiernie i osiągną rozmiar optymalny dla danego gatunku pod względem genetycznym.
W pierwszym roku stosowania nie wszystkie zmiany będą natychmiast zauważalne, ponieważ gleba regeneruje się dosyć wolno. Jednakże osoby obeznane ze swoim ogródkiem, czy też działką i mające „wprawne oko” dosyć szybko zauważą, gdzie zostały zastosowane pożyteczne mikroorganizmy.

Dlatego stosowanie pożytecznych mikroorganizmów w uprawach naszych sadów, ogrodów, ogródków i działek należy rozpocząć od zaszczepienia gleby. Czynność tę wykonujemy zawsze przed siewem, sadzeniem, poprzez oprysk i wymieszanie z glebą. Ilość Ema Plus™ jaką należy zastosować zależy od:
........• Struktury gleby;
........• Przedplonu lub poplonu
........• Stosowanego nawożenia organicznego
........• Rodzaju planowanej uprawy głównej


........Mając powyższe na uwadze ilość ta zawiera się od 1,5 do 3,0 litrów Ema Plus™/100 m2 naszego ogródka. Wyższe dawki stosuje się na glebach zdegra-dowanych zawierających poniżej 1% próchnicy. Zaleca się by w pierwszych latach wdrażania ProBio technologii mikroorganicznej stosować zwiększone dawki Ema Plus™ do gleby. Od 3-4 roku można stopniowo dawki zmniejszać. Tam gdzie gleba nawożona jest własnym kompostem, obornikiem, gnojowicą przefermentowaną z Ema, można ograniczyć dawki Ema podawanego do gleby.
Zawsze kiedy rozpoczyna się wdrażanie Ema i Ema Plus™ do uprawy należy systematycznie ograniczać nawożenie nawozami sztucznymi, stosowanie chemicznych środków ochrony roślin, a także dolistne zasilanie i stosowanie stymulatorów wzrostu.
Mariusz
http://wszystkooogrodachmariusza.blogspot.com/

ProBio Emy w glebie

ProBio Emy biorą czynny udział w najważniejszym procesie, jaki zachodzi w glebie. Proces ten nosi nazwę „metabolizmu gleby” i przyczynia się do tego, że rokrocznie cała masa organiczna trafiająca do gleby w postaci resztek roślinnych (liści, chwastów, łętów...) zostaje przetworzona w dającą żyzność próchnicę. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że wysoki poziom próchnicy warunkuje prawidłowy wzrost roślin. Próchnica jest dostarczycielem wszelkich niezbędnych substancji wzrostowych, jest zapasem makro i mikroelementów, które są uruchamiane w glebie w miarę potrzeb.


Zawartość:

To proste zjawisko zostało zatracone poprzez nadmierne, nieracjonalne stosowanie środków chemicznych, które nie tylko zabijają pożyteczne mikroorganizmy w glebie ale również przyczyniają się do powstawania nowych, odpornych, szkodliwych drobnoustrojów i owadów.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że nasze preparaty są nieszkodliwe dla środowiska i człowieka, można je stosować w uprawach ekologicznych i uprawach specjalnych
(tytoń, owoce i warzywa dla dzieci).

Gleba pozbawiona mikroorganizmów zamiera, staje się nieproduktywna, co prowadzi do zjawiska powszechnie znanego pod nazwą „zmęczenia gleb”, które powoduje utratę około 25% plonów. W tym miejscu należy się zastanowić nad tym, czy Świat w dobie nękającego ludzkość głodu stać na tak duże straty? Jak długo jeszcze organizmy ludzi będą w stanie opierać się nowo powstałym, zjadliwym szczepom bakterii? Na te pytania odpowiedź przyniesie przyszłość, ale mamy nadzieję, że dzięki nowym biotechnologiom ilość pożytecznej mikroflory w środowisku glebowym zostanie odbudowana do poziomu gwarantującego równowagę mikrobiologiczną.

Stosowanie ProBiotechnologii wymaga nowego podejścia do uprawy roślin, wymaga zwrócenia większej uwagi na procesy zachodzące w glebie i ich wpływ na rozwój roślin. Dzięki ProBio Emom możemy w naturalny, nieszkodliwy dla środowiska sposób poprawiać jakość gleby, wpływać na jej produktywność. Część mikroorganizmów zawartych w ProBio Emach jest w stanie wzbogacać glebę w azot atmosferyczny i wydzielać do podłoża szereg związków pobudzających wzrost, obfite kwitnienie i zawiązywanie owoców. Dodatkowo mikroorganizmy chronią roślinę przed rozwojem chorób i inwazją szkodników - wzbudzając w niej produkcję fitoncydów - naturalnych substancji obronnych. Niezwykle istotną cechą mikroorganizmów jest ich naturalna zdolność do detoksykacji środowiska, dzięki czemu uwalniają glebę z pozostałości pestycydów i innych środków chemicznych.

W wyniku działalności mikroorganizmów gleba osiąga (przyjmuje) strukturę gruzełkowatą. Ta cecha jest w praktyce najszybciej zauważalna, a potrzebna szczególnie tam, gdzie gleba jest zbita i trudna do uprawy. W procesach próchnicznych powstaje duża ilość związków wiążących wodę. Dzięki temu gleba bogata w mikroorganizmy jest w stanie „zatrzymać” o wiele większe ilości wody niezbędnej dla wzrostu roślin. Jest to cecha niezmiernie istotna w okresach suszy…cecha, która nabiera szczególnego znaczenia w dobie ocieplającego się klimatu. Brak mikroorganizmów powoduje, że gleba, która powinna być dla roślin źródłem życia, staje się źródłem szkodników i siedliskiem chorób, którym schronienie dają nieprzetworzone resztki materii organicznej. Dodatek pożytecznej mikroflory wypiera szkodliwe drobnoustroje oraz niszczy siedliska owadów.

Mariusz
http://wszystkooogrodachmariusza.blogspot.com/

Sprawdzone sposoby na zdrenowanie mokrej działki

Co zrobić jeśli ziemia w twoim ogrodzie po obfitych deszczach jest nasiąknięta jak gąbka lub wręcz woda stoi na działce ? Winna jest temu słabo przepuszczalna gleba, która gdy dobrze popada jest wrednym przeciwnikiem. Poniżej kilka osobiście przetestowanych przeze mnie sposobów, które pozwalają z tym przeciwnikiem wygrać.

Zapewne wielu posiadaczy domków lub ogródków spotyka przykry problem silnego nasiąkania gruntu po długich opadach (nie daj Boże wzmocnionych roztopem śniegu po zimie). Na ogół odpowiada za to ciężka gleba (glina, iły itp.), która gdy raz dobrze nasiąknie zachowuje się prawie jak warstwa nieprzepuszczalna. Jeśli deszcze długo się utrzymują lub powracają w krótkich odstępach czasu najpierw skutkuje to wrażeniem „stąpania po bagnie”, następnie zaś woda zwyczajnie „stoi” w zagłębieniach lub nawet większych obszarach ogrodu. Utrzymywanie się takiego stanu rzeczy jest nie tylko nieprzyjemne i nieestetyczne ale i niebezpieczne dla rosnących tam roślin. Mogą po prostu zgnić od nadmiaru wody (jak kwiatki „przelane” w doniczce).

Ponieważ na ogrodzie raczej ciężko zmienić ziemię (tak jak w doniczce) trzeba posłużyć się sposobem powszechnie znanym tj. drenażem, niestety często wykonywanym nierozważnie i z nienajlepszym skutkiem.

Przekonałem się osobiście, że w polskich warunkach pogodowych ogromnie ważne jest aby drenów nie położyć za dużo ! Ze względu na zmienność naszej pogody nawet w trakcie jednego sezonu mogą występować okresy nadmiernie mokre i nadmiernie suche. Jeśli działkę „porządnie” zdrenujemy wszerz i wzdłuż, będzie bardzo ciężko zapewnić wodę roślinom w okresach suchych. Woda zamiast wędrować do korzeni będzie szybko uciekać do drenów. Będziemy się wtedy „konkretnie” denerwować wkładając dużą ilość czasu, pracy i przede wszystkim pieniędzy w celu w miarę przyzwoitego podlania ogrodu ( a w czasie suszy woda z gminnych wodociągów na ogół słabiutko ciecze). Ile zatem tych drenów położyć ?

Sprawa wymaga oczywiście indywidualnego dostosowania do kształtu działki i planowanych lub istniejących nasadzeń. Ja proponuję jednak nie więcej niż dwa dreny wzdłuż dłuższych boków działki.

Dwa dreny wzdłuż boków a co ze środkiem gdzie np. w centrum planowanego trawnika jest bajoro?

Otóż dobrze jest zapewnić minimalny – naprawdę minimalny - spadek gruntu od środka działki do jej boków tj. do miejsc gdzie położymy dren. W przypadku nowo zakładanych ogrodów wykonanie spadku jest banalnie łatwe. Wystarczy szpadel/łopata, grabie i trochę ziemi, którą trzeba nawieźć na środek działki i delikatnie rozgrabić na boki (lub zebrać z boków a nadłożyć na środku). Tak przygotowany grunt trzeba kilkakrotnie solidnie ubić – najlepiej zwalcować walcem do trawy (dostępny w sklepach ogrodniczych i marketach budowlanych). Dzięki temu zabiegowi uzyskamy minimalny „grzbiet” na linii środkowej ogrodu. W przypadku już istniejących ogrodów trzeba skombinować trochę ziemi i wykonać analogiczny grzbiet a następnie obsiać trawą na nowo (lub wykonać inne nasadzenia). Ów „grzbiet” powinien być tak mały że po obsianiu trawą lub zagospodarowaniu przestrzeni w inny sposób, powinien być prawie niezauważalny. Po położeniu drenów wzdłuż boków tj. w najniższych punktach „systemu” woda z opadów będzie powolutku spływała od „grzbietu” w kierunku drenów, nawadniając po kolei wszystko co rośnie. Dopiero faktyczna nadwyżka wody zostanie odprowadzona do drenu. Przy tym niezmiernie ważne jest, aby dren był prawidłowo położony i skutecznie odbierał nadwyżkę wody - wskazówkę gdzie znaleźć więcej informacji na ten temat zamieszczam kilka linijek niżej.

Na koniec dodam tylko, że system powyżej opisany osobiście u siebie wykonałem, przetestowałem i od 6 lat (tj. od początku istnienia mojego ogrodu) działa bez zarzutu. Dlatego wszystkim gorąco go polecam.

Kilka istotnych wskazówek nt. techniki prawidłowej instalacji drenów oraz sposobów pozbywania się z nich wody zawarłem w artykule „ Prawidłowa instalacja drenów i magazynowanie zebranej wody"

Alek
Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl
http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com

Dęby

Majestatyczny dąb z rozłożystymi konarami może osiągnąć nawet 40 metrów wysokości i mieć nawet 800 lat. Jest on schronieniem oraz domem dla wielu gatunków zwierząt i roślin.

Dęby należą do najbardziej imponujących drzew rosnących w lasach półkuli północnej. Dąb szypułkowy jest drzewem liściastym, zrzucającym swe liście na zimę. Spotyka się go w prawie całej Europie - od Hiszpanii po Szkocję.
Na wiosnę, gdy dąb budzi się z zimowego spoczynku i zaczynają się pojawiać pierwsze liście, następuje kolejny roczny cykl życiowy rośliny. Na drzewie obserwuje się wiele gatunków owadów, których obecność przyciąga z kolei owadożerne ptaki i ssaki. Pierwsze owady to duże ćmy, które chowają się w zwiniętych liściach. Następnymi owadami są drobne larwy małych, płowo-zielonych ciem z rodziny zwójkowatych, które za pomocą jedwabistych nici przytwierdzają się do liści i zaczynają je objadać. Gąsienice innych gatunków owadów zbierają się w gromady, niektóre znajdują schronienie w kłębach jedwabistego oprzędu.
Ptaki zajmują własne strefy na drzewie: na samym szczycie korony żerują pierwiosnki, świstunki leśne, sikory bogatki i modre; w środku grubodzioby, mysikróliki, piecuszki i sikory ubogie. Spękaną korę dębu przeszukują dzięcioł pstry, dzięciołek, kowalik i pełzacze, które wydziobują ze szczelin owady.
Pod drzewem, na ściółce żerują rudziki, kosy i zięby, które zbierają glebowe bezkręgowce i owady, spadające z liści dębu.
Na jednym dębie może znajdować się nawet 50 tys. sztuk żołędzi, jednak tylko z niektórych z nich wyrosną duże drzewa. Owocowanie dębu przyciąga całe mnóstwo ptaków i ssaków. Jedne zjadają żołędzie bezpośrednio pod dębem, inne zanoszą je do swoich kryjówek, gdzie składają zapasy na zimę.
Najpospolitszym gatunkiem dębu jest dąb szypułkowy. Obok niego w Polsce możemy spotkać najczęściej jeszcze dwa inne gatunki. Pierwszym z nich jest także rodzimy dąb bezszypułkowy. Ma on bardziej prosty, smukły pień i wyżej osadzone gałęzie. Jego liście są bardziej wydłużone i bardziej regularnie klapowate, mają klinowate nasady oraz długie ogonki liściowe. Żołędzie są osadzone na bardzo krótkich szypułkach i są gładkie. Dąb bezszypułkowy rośnie często na glebach ubogich i suchych.
Dąb czerwony jest gatunkiem pochodzącym z Ameryki Północnej. Ma on bardziej rozłożyste liście, a ich klapy liściowe są ostro zakończone. W okresie jesieni liście zmieniają barwę na czerwoną i stąd bierze się nazwa gatunkowa tej rośliny.
Dąb i jesion to gatunki drzew, na podstawie których przed wiekami przepowiadano pogodę. Jeśli dąb wypuścił liście wcześniej od jesionu, rok miał być dobry i urodzajny. Jeśli liście pojawiły się wcześniej na jesionie, lato miało być zimne a jesień nieurodzajna.

http://abcogrodnika.blogspot.com
Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Cień w ogrodzie

Wiadomo, że odcień zależy od proporcji tworzących go. Siła doznania barwnego zależy w przeważającej części od jasności i nasycenia odcienia. Ogromne znaczenie dla naszego odczucia ma także ekspozycja przedmiotu.

Ogród bowiem złożony jest z kontrastów między elementami nasłonecznionymi a zacienionymi, co bezpośrednio wpływa na nasze wrażenie kolorystyczne.
W ogrodach kolor elementów jest w dużym stopniu zależny od barwy światła naturalnego, jego kierunku i intensywności, gry między miejscami jasnymi i zacienionymi.  Promienie słoneczne zmieniają swoją barwę w zależności od pory dnia:
rano – widmo świetlne jest biało-niebieskiew południe – widmo świetlne jest biało-żółtewieczorem – widmo świetlne jest szarawe, a w czasie zachodu słońca pomarańczowe lub nawet różowawe
Zarówno gdy światła jest zbyt mało (gdy panuje półmrok) jak  i wtedy, gdy jest go za dużo (pełne słońce), formy przedmiotów są trudno rozpoznawalne lub spłaszczone.
Także projektowanie ogrodów wiąże się z uwzględnieniem roślin, które lepiej znoszą cień i wyglądają w zacienionym miejscu.
Cień jest zawsze wynikiem istniejącego obiektu – w ogrodzie cień rzucają zwykle drzewa lub ściana budynku. Podobnie niektóre kolory w cieniu wydają się wyglądać korzystniej – biel i pastele w cieniu są bardziej widoczne niż błękit czy kolor jasnożółty, a ostre barwy, jak czerwień czy pomarańcz, stają się bardziej stonowane.
Interesujące jest więc, że gatunki tolerujące miejsca cieniste mają z reguły kwiaty w bardziej stonowanych barwach (np. biele, fiolety) i efektowne liście o różnych fakturach i w różnych odcieniach zieleni.
Współcześnie mamy na rynku stosunkowo dużą ilość roślin, jeżeli nawet nie w zupełności cieniolubnych, to cienioznośnych. Miejsce zacienione nie musi więc oznaczać pustki w ogrodzie, ale projekt kompozycji roślinnej na stanowisko cieniste musi być starannie przemyślany.
cień w ogrodzie
cień w ogrodzie wizualizacja
- wizualizacja ogrodu przydomowego
Na zimozielonym, ciemnym tle żywopłotu z cisa pośredniego ‘Hicksii’ (Taxus x media) posadzono między innymi wysokie, nieco rozwichrzone parzydła leśne (Aruncus dioicus), o jasnych liściach czy wyniosłe tojady mocne (Aconitum napellus).

W czasie kwitnienia rabata przybierze białe, różowe i niebieskie odcienie, które w miejscu zacienionym będzie dobrze widoczne.
Kolor obecny jest we wszystkich częściach rośliny – od kwiatów poprzez liście, w przypadku drzew – gałęzie, owoce…
Barwa jest nieodzowną częścią każdego terenu zieleni, choć formy i faktura [także] decydują o kształcie projektowanej kompozycji i walorach jej powierzchni.
Natura dała nam nieskończone możliwości w postaci wspaniałości niezliczonej ilości barw.
Jak pisała Iwona Bigońska w swojej książce Ogrody marzeń, „w dobrym projektowaniu sztuką jest umiejętność postrzegania wszystkich elementów kompozycji, ale trzeba pamiętać, że formy roślin są podstawą do budowania całości”. Aby natomiast zachować czytelność kompozycji należy zachować równowagę pomiędzy formą, fakturą i przede wszystkim barwą.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Kolor w terenach zieleni - koloryt ogrodu. Za określoną barwę roślin odpowiadają barwniki roślinne. Związki te znajdują się w soku komórkowym lub w plastydach (jak chlorofil). Zabarwienie najbardziej kojarzące się z terenami zielonymi pochodzi od chlorofilu. Jednak koloryt ogrodu to nie tylko wspomniana zieleń.

Za określoną barwę roślin odpowiadają barwniki roślinne. Związki te znajdują się w soku komórkowym lub w plastydach (jak chlorofil).
Zabarwienie najbardziej kojarzące się z terenami zielonymi pochodzi od chlorofilu. Jednak koloryt ogrodu to nie tylko wspomniana zieleń.


Odbijając promienie żółte i czerwone, zlokalizowane w plastydach lub soku komórkowym flawonoidy i karotenoidy, powodują zabarwienie żółte i pomarańczowe. Czerwona barwa pochodzi od rozpuszczonych w soku komórkowym antocyjan, których kolor uzależniony jest od pH soku komórkowego: kwiaty niektórych roślin jak na przykład niezapominajki zmieniają barwę z czerwonej na niebieską w zależności od odczynu podłoża.
Jednak różne barwy roślin zależą nie tylko od ilości barwników, ale także od właściwości podłoża a szczególnie od stopnia pochłaniania i odbijania promieni świetlnych przez struktury, w których barwniki są zawarte
(stąd źródłem białego zabarwienia jest całkowite odbicie światła przez pęcherzyki powietrza znajdujące się w przestworach międzykomórkowych tkanek).
Możemy wyodrębnić dwa rodzaje czynników, mających wpływ na kolorystykę ogrodu:
zewnętrzne, czyli takie, które zależne są od otoczeniawewnętrzne, a więc wynikające z własnych odczuć obserwatora oraz jego kolorystycznych preferencji
Okazuje się jednak, że wśród wyżej wymienionych czynników zewnętrznych, wyodrębnić można jeszcze wiele "podczynników", jak choćby parametry koloru, wpływ światła, czy zjawiska związane z interakcją barw.
Podobnie jak w życiu codziennym niemożliwym jest jednoznaczne określenie koloru o jakim mowa. W przyrodzie koloru także nie można określić w sposób dokładny: czysta biel w rzeczywistości nie istnieje, a kwiaty określane jako "czarne", są tylko zbliżone do tego koloru i często jedynie duży kontrast z tłem sugeruje wrażenie rzekomej czerni.
odcienie zielonego odcienie zielonego
odcienie zielonego odcienie zielonego
projektowanie ogrodów odcienie zielonego
W przyrodzie istnieje niemal nieskończona liczba odcieni koloru zielonego – od najczęściej dostrzegalnej w ciągu dnia barwy żółto-zielonej, po zielenie o niskiej jasności. Barwa niebiesko – szaro-zielona związana jest najczęściej z działaniem perspektywy powietrznej. Dlatego projektowanie ogrodów jest tak ważnym elementem, gdy chcemy założyć swój ogród.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Żurawka ogrodowa

Jedna z najpopularniejszych bylin w ostatnim dziesięcioleciu. Swą karierę zawdzięcza przepięknej i różnorakiej kolorystyce liści, dzięki którym nasz ogród może oczarować przepiękną kompozycją przestrzenną. Mogą wspaniale ożywić nie tylko ogród, ale również balkon, taras, ganek.

Znakomicie wygląda w zestawieniu z innymi żurawkami i bylinami.
W ogrodzie można tworzyć kompozycje kontrastowe. Rośliny te tworzą kępy o średnicy 25-50cm. Do niedawna najpopularniejszym gatunkiem była żurawka krwista. Obecnie większość powstałych i uprawianych odmian pochodzi w wyniku krzyżowania podstawowych odmian .
 Żurawka jest byliną o liściach w różnych kolorach jak i kształtach. Tworzy zwarte kępy, z których wyrastają ogromnej ilości drobne różnobarwne kwiatki zebrane w wiechowate kwiatostany. Swoim niesamowitym wdziękiem zachwyca nas przez cały okres. Liście tej rośliny zmieniają swą barwę w zależności od pory roku. Inaczej wyglądają wiosną a zupełnie inaczej jesienią.
Żurawka nieco traci na swej atrakcyjności w mroźne i bezśnieżne zimy.  Żeby przywrócić roślinie świetność, należy na wiosnę ją przyciąć, aby zrobić miejsce dla nowych przyrostów. Co 3-4 lata powstałe kępy można odmłodzić dzieląc roślinę na kilka mniejszych. Jest to jedna z metod rozmnażania.
 Żurawki najlepiej rosną na glebach bogatych w próchnicę, lekko wilgotnych. Do nasadzeń wskazane są mniejsca lekko zacienione. Choć również dobrze sobie radzą w miejscach nasłonecznionych, oczywiście przy odpowiednim nawodnieniu.
Żurawka jest rośliną odporną na choroby i szkodniki. Może jej zaszkodzić zbyt wilgotne podłoże i zbyt zacienione stanowisko. W warunkach naturalnych można ją spotkać rosnącą dziki na zboczach i skałach w Kanadzie i Meksyku. Nadaje się również do nasadzeń w pobliżu oczeka wodnego jak i w ogródkach skalnych. Co roku na rynku pojawiają się nowe odmiany tej byliny.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Sam zakładam trawnik

W jaki sposób zakłada się trawnik? W jaki sposób zrobić to samodzielnie i uniknąć niepotrzebnych błędów. Poniżej praktyczny przewodnik po zagadnieniu krok po kroku.

Wielu świeżo upieczonych właścicieli domów z kawałkiem działki marzą o jak najszybszym założeniu  pięknego gęstego trawnika. Jeśli wcześniej nie mieli do czynienia z uprawianiem ogrodu, zastanawiają się jak właściwie się to robi i czy powinni wynająć do tego „profesjonalną” firmę. Otóż jeśli mają na uwadze oszczędności i trochę zapału do pracy to z pomocą poniższych wskazówek mogą śmiało podziękować firmom zakładającym ogrody.
Co więcej ich trawnik po niedługim czasie będzie się prezentował o wiele ładniej od tych wykonanych przez „zawodowców” (no może za wyjątkiem trawników „z rolki” – ale to jest zabawa w zupełnie innym przedziale finansowym ). Dlaczego ? A dlatego, że jak zwykło się mówić „Pańskie oko konia tuczy”. Firma zawsze się śpieszy i robi wszystko dla maksymalizacji zysku. Surowców używa najtańszych a prace wykonuje na wyścigi. Sami możemy wykonać wszystko w odpowiednim tempie i z należytą dokładnością a część zaoszczędzonych na „fachowcach” pieniędzy przeznaczyć na lepsze nasiona lub nawóz.
Wyznaczenie przestrzeni i kształtu trawnika jest indywidualną sprawą każdego „inwestora”. Zazwyczaj fajnie wygląda fragment pięknego gęstego trawnika przed domem i spora jego płachta widziana z salonu i/lub tarasu. Jeśli ten etap mamy za sobą bierzemy się za konkrety.
Wykonanie trawnika dobrze jest zacząć od przygotowania gleby. Trawa nie wymaga świetnej gleby choć oczywiście na ziemi żyźniejszej urośnie ładniejsza. Najistotniejsze jest aby gleba nie była ani zbyt piaszczysta ani z byt gliniasta. Na piaszczystej będzie rzadka, słaba i trudna do podlania (woda zaraz będzie uciekać w głąb ziemi). Na zbyt ciężkiej glebie trawa też nie rośnie zbyt silna i będzie zanadto mokro w razie dłuższych opadów. Na glebę gliniastą dobrze zatem nawieźć trochę piasku i wymieszać grabiami lub glebogryzarką. Analogicznie w przypadku gleby piaszczystej trzeba kupić trochę żyznej czarnej ziemi i także wymieszać. Po wpisaniu w wyszukiwarce internetowej hasła „ziemię sprzedam” lub „ziemia z transportem” wyskoczą nam zapewne oferty z okolicy. Ewentualnie należy rozpytać się wśród sąsiadów. Glebogryzarkę można wynająć w wypożyczalni maszyn budowlanych i/lub sprzętu ogrodniczego. Jeszcze jedna istotna uwaga. Jeśli tylko ogromnie nam się nie śpieszy pozwólmy przygotowanej ziemi wydać swoje „naturalne” owoce przez kilka tygodni. Gdy chwasty już wzejdą należy opryskać je silnym środkiem chwastobójczym (nie chciałbym robić jakiejś reklamy ale jedyny znany mi środek o 100% skuteczności to Roundup). Dzięki temu w przyszłym trawniku będzie o wiele mniej chwastów (przynajmniej na początku jego życia).
Kolejny etap to obrzeże trawnika. Dobrze zrobione obrzeże nie tylko zabezpiecza przed „wychodzeniem” w przyszłości trawy poza pożądany przez nas obszar (na sąsiadujących rabatach lub innych dekoracyjnych fragmentach trawa staje się chwastem) lecz także posiada walor dekoracyjny. Do najpopularniejszych stosowanych obrzeży należy „rollboarder” czyli mini palisadka z drewnianych kołków. Jakkolwiek wygląda ładnie to jednak wymaga sporo pracy przy impregnowaniu przed zgniciem – a i tak po kilku latach trzeba ją wymienić na nową. O wiele bardziej trwałym jest obrzeże wykonane z kostki brukowej lub granitowej – najlepiej aby komponowało się ono z elementami wystroju ogrodu. Kostka brukowa jest w zasadzie wieczna – materiał naturalny jest niezniszczalny i co ciekawe z czasem wygląda coraz ładniej (w odróżnieniu od kostki betonowej). Zainstalowanie obrzeży z kostki możemy zlecić brukarzom lub zrobić to samodzielnie. Jak ? Otóż na przebiegu rządka kostki, kopiemy rowek szerokości i głębokości jednego szpadla. Następnie wsypujemy tam mieszankę cementu i piasku pół na pół wykonując lekki stożek z najwyższym punktem w miejscu, w którym osadzimy kostkę. Kostkę osadzamy w rządku lekko wbijając ją młotkiem do montażu kafelków (na trzonku gruby obustronny obuch gumowy). Następnie stożek z mieszanki cementowo-piaskowej obsypujemy ziemią do dolnego brzegu kostki i zraszamy wodą. Po kilku dniach cement zwiąże i obrzeże mamy gotowe.
Teraz jedno z dwóch najważniejszych zadań. Dobre ubicie podłoża. Zaczynamy od bardzo dobrego przegrabienia i wyrównania terenu pod trawnik także grabiami. Na tym etapie można (choć nie jest to konieczne) dodać do ziemi niewielką ilość nawozu w celu wspomagania wzrostu nasion. Istotniejsze jest aby na gliniastych ciężkich glebach zadbać o ukształtowanie terenu zapewniające odpływ nadmiaru wody opadowej do wcześniej przygotowanego drenażu. Więcej na ten temat zawarłem w artykule „Sprawdzone sposoby na zdrenowanie mokrej działki”. Gdy ziemia jest już gładko wygrabiona ubijamy grunt do stopnia tak twardego jak to tylko możliwe. W tym celu polecam użyć walca stalowego do tzw. wałowania trawników. Jest to ciężki stalowy walec o długości 50-60 cm i średnicy min 30-40 cm. Wyposażony jest w ośkę, do której przymocowane jest ramię z uchwytem aby można było nim sterować tzn. pchać lub ciągnąć za sobą po ziemi. Walec wypełnia się wodą lub piaskiem dzięki czemu osiąga wagę co najmniej 100 kg. Walec można kupić w sklepach ogrodniczych i marketach budowlanych (można złożyć się z zaprzyjaźnionym sąsiadem). Można też podobnie jak glebogryzarkę wynająć z wypożyczalni sprzętu budowlanego/ogrodniczego. Aby dobrze ubić grunt musimy minimum trzykrotnie „przejechać” walcem grunt w jednym kierunku a następnie trzykrotnie w kierunku poprzecznym. To daje gwarancję, iż trawa będzie miała dobrą podstawę wzrostu a po deszczu woda nie będzie stała w dołkach (gdzie trawa zaniknie).
Drugi bardzo ważny krok to lekkie podlanie i zgrabienie powierzchni ubitej ziemi a następnie  wysianie w nią nasion trawy. Jaką trawę kupić zależy od osobistych preferencji (dekoracyjna - słabsza lub np. sportowa - mniej piękna ale bardzo odporna na deptanie).  Doradcy sklepowi na pewno pomogą coś wybrać z szerokiej oferty sklepów ogrodniczych i marketów budowlanych. Ważne jest aby przy wysiewie nasion nie żałować. Nie należy przesadzać ale spokojnie można zastosować dawkę dwukrotnie większą niż podaje przepis na opakowaniu. Warto przy tym skorzystać z siewnika  - szerokiego wąskiego zbiornika na dwóch kółkach posiadającego szczeliny, którymi ziarno wysypuje się z prędkością zależną od nastawionej szerokości szczelin. Siewnik najbardziej opłaca się kupić gdyż służyć nam będzie wiele razy do nawożenia trawnika. Następnie nasiona mieszamy z podłożem poprzez ponowne dobre przegrabienie ziemi. Pozostaje solidnie zwałować ziemię ww. walcem w celu jej utwardzenia a następnie porządnie podlać. Dobrze jest podlać świeżo obsiany grunt jeszcze kilka razy w przeciągu kolejnych kilku dni. Po około  tygodniu zaobserwujemy pierwsze cieniutkie wschodzące źdźbła. Później młoda trawka nabierze pięknego świeżozielonego koloru i będzie bardzo cieszyć nasze oko. Zanim zrobimy pierwsze koszenie trzeba kontynuować intensywne nawadnianie trawnika przez kilka tygodni.  
Trawnik zasadniczo jest gotowy. Aby jednak przez długie lata zachował piękny kolor i gęstość należy wykonywać szereg zabiegów pielęgnacyjnych. To jednak zupełnie odrębny temat, na odrębny artykuł.


Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Nie tylko trawnik

Posiadanie ładnego trawnika to marzenia większości właścicieli prywatnych posesji. Czyż nie jest wszak miło od czasu do czasu cieszyć oczy soczystą zielenią przydomowego trawnika? Banalne jednak na pozór marzenie może nastręczyć nie lada trudności.

Anglicy mawiają, że pielęgnacja trawy to prosta sprawa, wystarczy ją zasiać i kosić przynajmniej 2 razy w tygodniu przez 100 lat. Żart? Bynajmniej. Posiadanie eleganckiego trawnika niestety wiąże się z kosztami. Czas i cierpliwość to minimum, co będziemy musieli poświecić żeby cieszyć oczy soczystą zielenią. W końcu oprócz koszenia będziemy musieli, nawozić, podlewać i napowietrzać. Dużo tego, może, zatem zrezygnować całkiem z trawnika. Tylko, czym go zastąpić?
Najprostszą alternatywą jest zasianie łąki kwietnej, która wymaga koszenia 2 razy w roku. Jest to bardzo tanie rozwiązanie, ale niestety nie każdemu się podoba. Wprawdzie łąka kwietna wygląda naturalnie a nawet dziko, ale nie pasuje do większości założeń ogrodowych. Innym sposobem zastąpienia trawnika jest stworzenie ogrodu żwirowego. Niestety jest to kosztowna alternatywa. Wprawdzie jest to koszt jednorazowy i taki ogród nie wymaga pielęgnacji, wystarczy, bowiem zbierać tylko śmieci naniesione przez wiatr. Ale przyznajmy są to rozwiązania jednak dość radykalne.
Całe szczęście możemy pokusić się o zastosowanie metod pośrednich, polegających na ograniczeniu powierzchni trawnika na rzecz innych, cieszących oko aranżacji ogrodowych. Bardzo dobrym pomysłem jest postawienie domku ogrodowego, czy altany. O zasadności takiego rozwiązania nie trzeba nikogo przekonywać. Niewiele jest przyjemniejszych rzeczy od wybicia popołudniowej herbaty w cieniu altanki. Jeśli nie posiadasz odpowiednio dużego ogrodu a chcesz mieć przynajmniej namiastkę zacisznej enklawy, poświęć część trawnika na ścieżki, wzdłuż których ustawisz drewniane donice. Nad nimi umieść pergole, a na końcu ścieżki postaw ławkę albo specjalną pergolę łukową z ławką. Posadzone obok pnącza, szybko urosną i powstanie zaciszny kącik, w którym będziemy się mogli oddać lekturze czy uciąć sobie drzemkę.
Zdarza się że czasami trawa nie chce rosnąć, najczęściej tak jest w najbardziej zacienionych częściach ogrodu. Można to wykorzystać i zaaranżować tam miejsce relaksu. Doskonałe do tego celu są podesty drewniane. Dzięki odpowiedniej impregnacji ciśnieniowej, po położeniu na piaskowej podsypce, będziemy się mogli nimi cieszyć bez konserwacji przez długi czas. Na takim drewnianym tarasie z powodzeniem będziemy mogli ustawić meble ogrodowe a także hamak czy huśtawkę, które harmonijnie wkomponują się w architekturę ogrodu.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest także wybudowanie oczka wodnego z kaskadą. Szmer wody czy obserwowanie ptaków przylatujących się napić będą działały na ciebie niesamowicie uspokajająco. Wspaniałym uzupełnieniem tego pomysłu będzie zamontowanie mostka żeby móc z niego podziwiać oczko wodne.
Zamiast oczka wodnego możesz stworzyć dużą rabatę, do budowy, której możesz użyć paliki ustawione jeden przy drugim, płotki sztachetowe, płotki grządkowe, rollbordery, a nawet podkłady kolejowe. Na rabacie lub w innym miejscu możesz założyć ziołowy ogródek. Wspaniale do tego nadaje się inspekt sześciokątny.
Jak widać jest wiele alternatywnych rozwiązań, którymi możesz zastąpić trawnik. Wszystko zależy tylko od twojej wyobraźni, bo na brak możliwości nie można narzekać.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Wrzosy - ostatni oddech lata

Cisza wokół, ostatnie ciepłe promienie słońca i wokół nas morze niepozornych a jakże przepięknych subtelnych krzewinek mieniących się barwami od bieli przez  pastelowe róże aż do intensywnego fioletu i koloru czerwonego wina… Tak to mowa o wrzosowisku.

Takie marzenia łatwo spełnić posiadając chociażby maleńki ogródek, a przy odrobinie chęci także projektując kącik składający się z kilku donic na balkonie. Te rośliny są bardzo mało wymagające i bardzo wdzięczne w uprawie jeżeli pozna się ich wymagania i zapewni odpowiednie pH podłoża.
Co lubi wrzos?
Łacińska nazwa wrzosu Calluna vulgaris pochodzi od greckiego słowa kallýno, co oznacza m.in. upiększanie. Nikt zatem nie powinien mieć wątpliwości, jaki efekt osiągnie, jeśli posadzi w ogrodzie wrzosy. Wrzos pospolity ma niewielkie wymagania glebowe - ta zimozielona, gęsto rozgałęziona krzewinka zasiedla zwykle gleby piaszczyste, tak więc podłoże musi tylko być przepuszczalne i o kwaśnym odczynie. W naturalnym środowisku rośnie w widnych sosnowych borach i na ich skrajach. Szybko się rozprzestrzenia, dzięki temu, że ma łatwo korzeniące się pędy i produkuje dużo nasion. Jest bardzo odporny na mróz, upał i suszę. Rezultatem tych zdolności przystosowawczych do trudnych warunków jest m.in. to, że występuje w całej Europie z wyjątkiem obszaru śródziemnomorskiego. W Szkocji, gdzie wrzosowiska pokrywają rozległe kamieniste wzgórza, stał się roślinnym symbolem tej krainy. Rośnie też w całej Polsce. Naturalne wrzosowiska mają u nas powierzchnię od kilku arów do 100 ha.
Jaką odmianę wybrać?
Rodzaj Calluna jest nietypowym, ponieważ reprezentuje go tylko jeden gatunek - wrzos pospolity (Calluna vulgaris). Ale to wcale nie oznacza, że nie mamy w czym wybierać! W uprawie szkólkarskiej jest już obecnie około 300 odmian.Jest ich ogromna różnorodność: odmiany dzielimy na nisko rosnące wysokości 15-25 cm, średnie wys. 30-35 cm i wysokie rosnące do 40-60 cm wysokości. W naturalnych warunkach stare wrzosy mogą  osiągać wysokość 60-70 cm. Liście są nie tylko zielone. Mogą być szare, żółte, pomarańczowe, a u niektórych odmian (zwłaszcza zimą) niemal czerwone. Jedne odmiany zakwitają już w lipcu, inne później - we wrześniu, październiku i kwitną cały listopad . Starannie dobierając rośliny zapewnimy sobie kwitnienie wrzosowiska nawet do pięciu miesięcy. Kwiaty mogą być pojedyncze, pełne lub pączkowe, czyli takie, których pąki w ogóle się nie rozwijają, przez co owady nie mają dostępu do ich wnętrza. Te odmiany nie są zapylane i kwitną przez dwa, a nawet trzy miesiące. Koloryt wrzosów obejmuje całą gamę barw i odcieni: od bieli przez fiolet i róż do ciemnej czerwieni. Nie bardzo nawet wiadomo, który odcień fioletu mamy nazwać "wrzosowym".
Przygotowanie gleby
Wrzosowisko można łatwo i szybko założyć także w już funkcjonującym, starszym ogrodzie. Wystarczy przecież kawałek trawnika lub miejsce pomiędzy dorosłymi sosmani, świerkami.  Najpierw wyznaczamy jego obrys. Najlepiej, gdy będzie to nieregularny kształt o łagodnych liniach brzegowych. Zdejmujemy darń i przekopujemy glebę na głębokość jednego szpadla  jednocześnie dodając dużo kwaśnego torfu (ok. 25 l na 1 m).  Na glebach ciężkich miejsce przeznaczone pod wrzosowisko trzeba zdrenować stosując prosty zabieg tzn. wystarczy wysypać 10-centymetrową warstwę żwiru i na niej formujemy łagodne wzniesienie z rodzimej gleby wymieszanej z torfem. Tak przygotowane stanowisko należy pozostawić przynajmniej na kilka dni, aby ziemia samoistnie osiadła.

Rozmnażanie
Wrzosy rozmnażamy przez sadzonki wierzchołkowe lub odkłady. Myślę jednak, że jest to zabawa dla bardzie zaawansowanych ogrodników.
Cięcie
Sukcesem do utrzymania  ładnego, zwartego zdrowego wyglądu wrzosowiska jest coroczne cięcie roślin. Wrzosy przycinamy co roku, w kwietniu. Pędy ścinamy tuż pod kwiatostanem, dzięki czemu wybijają się nowe przyrosty a rośliny zagęszczają się.
Podlewanie i nawożenie
Wrzosy podlewamy umiarkowanie, tak by gleba była stale lekko wilgotna, szczególnie systematycznie w okresach suszy. Najlepiej podlewać miękką wodą, deszczówką. Wrzosy nie znoszą nadmiaru wilgoci, który łatwo prowadzi do chorób grzybowych. Nawożenie wieloskładnikowym nawozem mineralnym, najlepiej wolno działającym. Wrzosy nie lubią zbyt intensywnego nawożenia, stosujemy więc najniższe zalecane dawki.
Choroby i szkodniki
Wrzosy rosnące w ciepłych i zbyt wilgotnych warunkach mogą być porażane przez choroby grzybowe - szarą pleśń, fytoftorozę i zgniliznę korzeniową.
 Balkony i tarasy
Wrzosy nadają się także do uprawy w dużych pojemnikach, np. w kompozycji z iglakami lub innymi roślinami lubiącymi kwaśne podłoże. Odmiany długo kwitnące (pączkowe) umieszczone w wiklinowych koszykach czy drewnianych skrzynkach mogą dekorować tarasy, balkony, werandy, parapety okienne lub schody do domu przez długi jesienny czas.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Drzewka ekologiczne – to się opłaca

Istnieje duża szansa na otrzymanie dotacji na drzewka ekologiczne - drzewka jabłoni i inne drzewka owocowe. Pieniądze przeznaczone są dla rolników i posiadaczy gruntów oraz właścicieli upraw orzecha włoskiego.

Dotacje przeznaczone są dla rolników i posiadaczy gruntów (zwłaszcza duże obszary) oraz właścicieli upraw orzecha włoskiego.
Czekają bardzo duże dotacje - znacznie wyższe niż dopłaty obszarowe.
W 5-letnim programie otrzymamy 1800zł do 1ha przez pierwsze trzy lata i 1500zł do 1ha przez następne dwa lata. Łącznie z dopłatami podstawowymi daje to co najmniej 2000zł do 1ha rocznie.
Wystarczy posadzić sad ekologiczny: drzewka ekologiczne w ilości 125-300 na 1ha.
Drzewka jabłoni - 125 szt/1ha.
Grusze - 150 szt/1ha.
Czereśni - 150 szt/1ha.
Wiśnie, Śliwy - 300 szt/1ha.
PROSTA PROCEDURA - BARDZO MAŁY NAKŁAD - BARDZO DUŻY ZYSK.
Ostrzegamy także, że wskutek zmiany przepisów w kwietniu 2009, BEZCELOWE jest sadzenie: siewek czereśni ptasiej, siewek antonówki, siewek gruszy kaukaskiej.
Aktualnie wymagane są drzewka uszlachetnione.
Pamiętaj, że:
1. Drzewka jabłoni są gatunkiem sadowniczym, który jako pierwszy został wprowadzony do sadów ekologicznych.
2. Sady ekologiczne, czyli drzewka ekologiczne, to przyszłość sadownictwa, oraz szkółek ekologicznych.
3. Ekologiczne uprawy, w przeciwieństwie do tradycyjnych, są bardziej przyjazne dla środowiska z uwagi na wyraźne ograniczenie stosowania środków chemicznych do zwalczania chorób i szkodników oraz wykorzystywanych w dokarmianiu roślin.
4. Wielu specjalistów uważa, że sady ekologiczne to jedna z wielu szans dla naszego rolnictwa.
5. Rolnictwo ekologiczne wymaga od rolnika przyswojenia pewnej elementarnej wiedzy o rolnictwie ekologicznym.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Róża - królowa kwiatów

Róże są bardzo lubianymi krzewami ogrodowymi. Były cenione już w starożytności. Wśród nich są rośliny o różnym tempie wzrostu, pokroju i zastosowaniu. W tej rozmaitości każdy posiadacz ogrodu znajdzie coś dla siebie. Warto się tym zainteresować szczególnie teraz, gdyż jesień to doskonały moment na sadzenie róż.

Jakie odmiany wybrać do ogrodu?
Na ogrodowe rabaty szczególnie przydatne będą róże zwane po prostu rabatowymi, czasem też bukietowymi. Odmiany z tej grupy pozwalają tworzyć długo kwitnące rabaty oraz niskie żywopłoty. Na jednym pędzie wytwarzają od kilku do kilkudziesięciu kwiatów. W zależności od odmiany osiągają od 20 do 100 cm wysokości.
Posiadacze większych ogrodów mogą wybrać róże parkowe, osiągające do 2 a nawet 3 metrów wysokości. Mogą rosnąć pojedynczo (np. na trawniku) lub w szpalerze, tworząc żywopłot. Ich zalety do mniejsza podatność na choroby i szkodniki oraz większa mrozoodporność. Dobrze też radzą sobie na słabszych glebach. Wymagają mniej zabiegów i pielęgnacji niż róże rabatowe ale potrzebują też więcej miejsca aby się rozrastać.
Wśród róż wyróżniono też grupę roślin okrywowych. Są niskie ale szybko rozrastają się na boki, gęsto pokrywając powierzchnię ziemi.
Odmiany dla siebie znajdą też amatorzy pnączy. Róże pnące mają długie i wiotkie pędy. Choć nie są typowymi pnączami (nie wytwarzają organów czepnych) można je z powodzeniem rozpinać na pergolach, trejażach, płotach i murkach.
Poszukujący czegoś bardziej niezwykłego mogą zakupić odmiany szczepione na pniu, tzw. róże pienne. Są to odmiany szlachetne szczepione na odpowiednio dobranych podkładkach, tworzące przepiękne „drzewka różane”. Doskonałe do uprawy na niewielkich powierzchniach, na miejsca wyeksponowane, a nawet do donic i pojemników. Świetne rośliny na taras.
Gdy zdecydujemy się na wybór róży z powyższych grup, zwróćmy też uwagę na cechy danej odmiany, takie jak termin kwitnienia, siła wzrostu czy mrozoodporność.
Róże z certyfikatem
Co roku powstają nowe, ciekawe odmiany róż do uprawy w ogrodach. Nie tylko ładnie kwitnące ale też cechujące się dużą zdrowotnością i odpornością. Takie szczególnie odporne i zdrowe róże odznaczane są wyróżnieniami jak np. niemieckie ADR (Allgemeine Deutsche Rosenneuheitenprüfung), czyli Powszechną Niemiecką Oceną Nowości Różanych. Jest to jeden z najsurowszych egzaminów dla róż na całym świecie. Ocenie poddawana jest odporność na mróz, obfitość kwitnienia, efekt kwitnienia, zapach, a przede wszystkim odporność. Kupując różę odznaczoną ADR możemy mieć pewność, że kupujemy różę bardzo dobrej jakości i odporności.
Na co zwrócić uwagę w sklepie?
Jesienią mamy duży wybór sadzonek. Każda z nich powinna być opatrzona etykietą z nazwą odmiany i producenta. Można kupić róże z odkrytymi korzeniami, w kapersach (owinięte korzenie) oraz róże w pojemnikach. Ze względu na niższą cenę najpopularniejsze są róże z odkrytymi korzeniami i w kapersach. Takie róże powinny mieć przynajmniej po dwa silne, nie uszkodzone pędy o grubości ołówka oraz silne korzenie, posiadające wiele drobnych włośników. Korzenie takich sadzonek są narażone na przesuszenie, dlatego przed posadzeniem warto je przez kilka godzin wymoczyć w wodzie. Jesienne sadzenie róż tego typu można przeprowadzić od końca września do pierwszych przymrozków.
Jak sadzić róże?
Róże najlepiej rosną na stanowiskach dobrze nasłonecznionych i przewiewnych i na glebach o wysokiej zawartości próchnicy oraz głęboko uprawionych, najlepiej piaszczysto-gliniastych. Zbyt luźną glebę mieszamy z kompostem, a zbyt zbitą rozluźniamy piaskiem. Odczyn pH gleby powinien wynosić 6,5.
Pod każdą roślinę wykopujemy dołek na tyle duży aby jej korzenie swobodnie się w nim mieściły i nie zaginały.  Róże sadzimy na takiej głębokości aby miejsce szczepienia było kilka centymetrów pod ziemią. Po sadzeniu glebę wokół roślin trzeba dokładnie ubić i obficie podlać.
Przed nadejściem zimy nowo posadzone róży obsypujemy ziemią, wykonując tzw, kopczykowanie.
Rafał Okułowicz

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl

Kompost skarb w ogrodzie.

Prowadzenie kompostownika to idealne rozwiązanie, nie tylko dla osób, które w swoim ogrodzie stawiają na ekologię i całkowite wyeliminowanie sztucznych nawozów. Kompostownik to bardzo przydatne wyjście również dla osób oszczędnych. 


W ciągu całego roku gromadzimy bardzo wiele roślinnych odpadków i to nie tylko z ogrodu, ale także z gospodarstwa domowego. Unikamy więc konieczności wywozu większej ilości śmieci lub palenia uschłych roślin dodatkowo uzyskując bardzo cenny i efektywny nawóz.
Kompost to najtańszy i najbardziej naturalny materiał nawozowy posiadający bogate zasoby materii organicznej, idealnej do użyźniania gleby. Dodatkowa zaleta? Kompost nie jest szkodliwy i nie stanowi zagrożenia dla środowiska, tak jak nawozy mineralne czy nawet obornik.
Rozpowszechnione są dwa sposoby prowadzenia kompostownika zależne od miejsca kompostowania. Ewentualnościami jest tu pryzma lub kompostownik. Pierwszy sposób należy do tych łatwiejszych, ponieważ nie wymaga zakupu czy budowania kompostownika, ale... Kompostownik to większa estetyka, uporządkowanie i ochrona materiału przed wiatrem czy wysuszeniem przez słońce, które jest niepożądane.
Najbardziej nowoczesną metodą kompostowania jest użycie w tym celu specjalnych worków kompostowych. To wykorzystanie tradycyjnego sposobu w dyskretny i szybki sposób (dyskretny, ponieważ nie każdy chce mieć w ogrodzie kompostownik).
Kompostownik zakładamy na przestrzeni wiosny, aż do jesieni. Najważniejsze jest, aby temperatura była dodatnia. Decydując się na pryzmę należy wybrać stanowisko zacienione i osłonięte od wiatru. Materiałem do kompostowania będą resztki roślin, liście, chwasty, a także popiół drzewny. Nadają się tu również odpadki i resztki jedzenia, przykładowo obierki z owoców i warzyw, także fusy po herbacie. Dobrze jest, jeżeli dodamy również trochę rozłożonego kompostu, który pozostał z poprzednich kompostowań.
Możemy również produkować tak zwany kompost jednolity, przykładowo z samych liści. Należy jednak pamiętać, że im materiał bardziej zróżnicowany, tym uzyskany nawóz wartościowszy.
Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na pryzmę czy kompostownik, ważne jest zastosowanie odpowiednich warstw.
Pierwszą z nich powinno stanowić około dwadzieścia centymetrów połamanych gałęzi (najgrubsze na spodzie). To tak zwany drenaż. Następnie warstwa pochłaniająca składniki mineralne, które mogą być wymywane przez wodę. Na gałęzie nakładamy więc torf, ziemię, słomę lub starszy kompost. Kolejne warstwy materiału należy przekładać ziemią ogrodową, ewentualnie rozdrobnioną gliną. Pryzma nie powinna mieć więcej niż półtora metra wysokości. Na jej szczycie formujemy wgłębienie, aby woda z opadów wnikała w jej głąb.
Ważne uwagi na koniec. Do kompostowników nie wrzucamy roślin, które były porażone przez choroby oraz związków wapnia. Kompost nie powinien dojrzewać również w dołach czy pojemnikach betonowych. Materiał dodawany do kompostownika powinien być odpowiednio rozdrobniony.

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl